Camino de Santiago

To nie droga jest trudnością... To trudności są drogą...

Paweł Buczkowski
Wizyta Papieża Benedykta XVI w Santiago 06.11.2010.

Homilia Benedykta XVI podczas Mszy św. w Santiago de Compostela

[po galicyjsku:]

Umiłowani bracia w Jezusie Chrystusie!

Dziękuję Bogu za dar bycia tutaj, na tym pięknym placu, pełnym sztuki, kultury i symboliki duchowej. W obecnym Roku Świętym przybywam jako pielgrzym między pielgrzymami, towarzysząc tak wielu ludziom, którzy przychodzą tutaj spragnieni wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego. Wiary głoszonej i wiernie przekazanej przez Apostołów, jak św. Jakub Większy, czczony w Composteli od niepamiętnych czasów.

[po hiszpańsku:]

Jestem wdzięczny za uprzejme słowa powitania arcybiskupa tego Kościoła partykularnego, Juliana Barrio Barrio, i za uprzejmą obecność Ich Królewskich Wysokości Książąt Asturii, księży kardynałów, a także wielu braci w biskupstwie i kapłaństwie. Serdeczne pozdrowienie kieruję do posłów do Parlamentu Europejskiego, członków grupy „Camino de Santiago”, jak również do przedstawicieli władz ogólnokrajowych, regionalnych i lokalnych, którzy zechcieli być obecni na tej uroczystości. Jest to znakiem szacunku do Następcy Piotra, a także głębokiej sympatii jaką św. Jakub z Composteli rozbudza w Galicji oraz w innych miejscach w Hiszpanii, która uznaje Apostoła za swego patrona i opiekuna. Serdecznie pozdrawiam również osoby konsekrowane, seminarzystów i wiernych, którzy uczestniczą w tej Eucharystii. Ze szczególnym wzruszeniem pozdrawiam pielgrzymów – budowniczych prawdziwego ducha św. Jakuba, bez którego niewiele lub nic nie zrozumiano by z tego, co ma tutaj miejsce.

Zdanie z pierwszego czytania mówi z podziwu godną prostotą: „Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa” (Dz 4,33). Rzeczywiście w punkcie wyjścia tego wszystkiego czym było i nadal jest chrześcijaństwo znajduje się nie ludzka inicjatywa czy plan, lecz Bóg, który oświadcza, że Jezus jest sprawiedliwym i świętym w obliczu wyroku trybunału ludzkiego, który skazał go jako bluźniercę i wywrotowca; Bóg, który wyrwał Jezusa Chrystusa od śmierci; Bóg, który uczyni zadość sprawiedliwości wobec wszystkich, których historia niesłusznie upokorzyła.

„Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni” (Dz 5,32) – mówią Apostołowie. W ten sposób dali oni faktycznie świadectwo o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, którego poznali, kiedy nauczał i dokonywał cudów. Naszym zadaniem jest dziś, drodzy bracia, naśladowanie przykładu apostołów, każdego dnia poznając bardziej Pana i dając jasne i odważne świadectwo Jego Ewangelii. Nie ma większego skarbu, jaki możemy ofiarować naszym współczesnym. W ten sposób będziemy też naśladować św. Pawła, który pośród wielu ucisków, katastrof statków i samotności, głosił z radością: „Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas” (2 Kor 4,7).

Z tymi słowami Apostoła Narodów łączą się słowa Ewangelii, której przed chwilą wysłuchaliśmy, zachęcające do życia według pokory Chrystusa, który wypełniając we wszystkim wolę Ojca, przyszedł, aby służyć i „dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20, 28). Dla uczniów, którzy pragną pójść za Chrystusem i naśladować Go, służba braciom nie jest już jedynie opcją, ale istotną część ich bytu. Służbę tę mierzy się nie na podstawie światowych kryteriów tego co natychmiastowe, materialne, widzialne, ale tym, że uobecnia ona miłość Boga wobec wszystkich ludzi, we wszystkich ich wymiarach, świadcząc o Nim, nawet przez najprostsze gesty. Proponując ten nowy sposób wzajemnych relacji we wspólnocie, w oparciu o logikę miłości i służby, Jezus zwraca się również do „przywódców narodów”, ponieważ tam, gdzie nie ma zaangażowania na rzecz innych powstają formy despotyzmu i wyzysku, nie pozostawiające miejsca na autentyczną, integralną promocję człowieka. Chciałbym, żeby to przesłanie dotarło przede wszystkim do ludzi młodych: właśnie wam ta istotna treść Ewangelii wskazuje drogę, abyście odrzucając egoistyczny sposób myślenia, na krótką metę, jak częstokroć wam się proponuje, a przyjmując sposób myślenia Jezusa mogli osiągnąć pełną samorealizację i być ziarnem nadziei.

Przypominają nam o tym również obchody Roku Świętego Kompostelańskiego. To właśnie przeżywają w tajemnicy swego serca, wiedząc o tym jasno lub przeczuwając, choć nie potrafiąc wyrazić słowami, tak liczni pielgrzymi zmierzający pieszo do Santiago de Compostela, by objąć [figurę] Apostoła. Zmęczenie marszem, różnorodność krajobrazów, spotkania z ludźmi innych narodowości otwierają na to, co najgłębsze i wspólne, łączące z ludźmi: istotami poszukującymi, istotami potrzebującymi prawdy i piękna, doświadczenia łaski, miłości i pokoju, przebaczenia i odkupienia. A w tym, co najbardziej ukryte we wszystkich tych ludziach, ujawnia się obecność Boga i działanie Ducha Świętego. Tak, każdego człowieka, który zaprowadza ciszę w swym wnętrzu i odcina się od żądz, pragnień i nie cierpiących zwłoki spraw, człowieka, który się modli, Bóg oświeca, aby spotkał się z Nim i rozpoznał Chrystusa. Ten, kto podejmuje pielgrzymkę do Santiago, czyni to w istocie, aby spotkać się przede wszystkim z Bogiem, który odzwierciedlony w majestacie Chrystusa, przyjmuje go i mu błogosławi po przybyciu do Portyku Chwały.

Z tego miejsca, jako posłaniec Ewangelii, którą Piotr i Jakub przypieczętowali własną krwią, pragnę skierować spojrzenie ku Europie, która udała się z pielgrzymką do Composteli. Jakie są jej główne potrzeby, obawy i nadzieje? Jaki jest specyficzny i podstawowy wkład Kościoła do tej Europy, która na przestrzeni minionego półwiecza przebyła drogę ku nowym ukształtowaniom i projektom? Jego wkład skupia się na tym, co jest tak proste i rozstrzygające, jak to: że Bóg istnieje i że to On dał nam życie. Tylko On jest absolutem, miłością wierną i niezmienną, nieskończonym celem, który przebija ze wszystkich wspaniałych dóbr, prawd i piękna tego świata; wspaniałych, lecz nie wystarczających dla ludzkiego serca. Dobrze to rozumiała św. Teresa od Jezusa, gdy pisała: „Bóg sam wystarczy”.

Tragedią jest, że w Europie, zwłaszcza w XIX wieku, utrwaliło się i upowszechniło przekonanie, że Bóg jest rywalem człowieka i wrogiem jego wolności. W ten sposób chciano przyćmić prawdziwą biblijną wiarę w Boga, który posłał na świat swego Syna Jezusa Chrystusa, aby nikt nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3,16).

W obliczu pogaństwa, dla którego Bóg jest zazdrosny o człowieka i nim gardzi, autor natchniony stanowczo stwierdza: jakże Bóg mógłby stworzyć wszystkie rzeczy, gdyby ich nie miłował, On który w swojej nieskończonej pełni niczego nie potrzebuje? (por. Mdr 11, 24-26). Jak mógłby się objawić ludziom, gdyby nie chciał ich chronić? Bóg jest źródłem naszego bytu oraz podstawą i szczytem naszej wolności, a nie jej przeciwnikiem. Jakże śmiertelny człowiek może wspierać się na samym sobie i jakże grzeszny człowiek może pojednać się ze sobą? Jak to możliwe, że zapadła publiczna cisza wokół pierwszej i zasadniczej rzeczywistości ludzkiej egzystencji? Jakże to, co jest w niej najbardziej determinujące może być zamknięte jedynie w prywatności lub odsunięte w cień? My, ludzie nie możemy żyć w ciemnościach, nie widząc światła słonecznego. Jak więc to możliwe, że odmawia się Bogu, słońcu inteligencji, sile woli i magnesowi naszych serc, prawa do proponowania tego światła, które rozprasza wszelkie mroki? Zatem konieczne jest, aby Bóg na nowo radośnie rozbrzmiewał pod niebem Europy; aby to święte słowo nigdy nie było wymawiane nadaremno; aby nie było zakłócone i wykorzystywane do celów jemu niewłaściwych. Musi być ono wypowiadane w sposób święty. Trzeba, abyśmy tak je postrzegali w życiu codziennym, w ciszy pracy, w miłości braterskiej i w trudnościach, jakie przynoszą ze sobą kolejne lata życia.

Europa musi otworzyć się na Boga, wyjść na spotkanie z Nim bez lęku, współpracować z Jego łaską na rzecz tej godności człowieka, jaką odkryły najlepsze tradycje: obok biblijnej, mającej pod tym względem znaczenie podstawowe, również tradycje epoki klasycznej, średniowiecznej i nowożytnej, z których zrodziły się wielkie dzieła filozoficzne i literackie, kulturalne i społeczne Europy.

Ów Bóg i ów człowiek objawili się konkretnie i historycznie w Chrystusie. Tego Chrystusa możemy odnaleźć na drogach prowadzących do Composteli, bo na nich znajduje się krzyż, który przyjmuje i wskazuje drogę na skrzyżowaniach. Ten krzyż, najwyższy znak miłości aż do końca, i dlatego będący zarazem darem i przebaczeniem, powinien być gwiazdą przewodnią w nocy czasów. Krzyż i miłość, krzyż i światło stały się w naszej historii synonimami, bo Chrystus pozwolił się do niego przybić, aby dać nam najwyższe świadectwo swojej miłości, aby nas zachęcić do przebaczenia i pojednania, aby nas nauczyć jak zło dobrem zwyciężać. Nie zaniechajcie nauczenia się lekcji tego Chrystusa ze skrzyżowań i dróg życia. W Nim bowiem wychodzi nam na spotkanie Bóg jako przyjaciel, ojciec i przewodnik. O błogosławiony krzyżu, zawsze świeć na ziemiach Europy!

Pozwólcie, by stąd głosił on chwałę człowieka, by przestrzegał przed zagrożeniami dla jego godności z powodu utraty jego pierwotnych wartości i bogactw, wykluczenia lub śmierci wymierzonej najsłabszym i najuboższym. Nie można oddawać czci Bogu nie chroniąc człowieka, jego dziecka i nie służy się człowiekowi bez zastanowienia się, kto jest jego Ojcem i bez odpowiedzi na pytanie o Niego. Europa nauki i technologii, Europa cywilizacji i kultury powinna być jednocześnie Europą otwartą na transcendencję i na braterstwo z innymi kontynentami, na Boga żywego i prawdziwego, poczynając od człowieka żywego i prawdziwego. Właśnie to Kościół pragnie przynieść Europie: troskę o Boga i troskę o człowieka, począwszy od zrozumienia, że zarówno jedna jak i druga jest nam dana w Jezusie Chrystusie.

Drodzy przyjaciele, wznieśmy nasze spojrzenie pełne nadziei na to wszystko, co Bóg nam obiecał i nam daje. Niech On da nam siły, wzmocni tę archidiecezję kompostelańską, ożywi wiarę swoich dzieci i pomoże im pozostać wiernymi swemu powołaniu rozpowszechniania i ożywiania Ewangelii, także na innych ziemiach.

[po galicyjsku:]

Niech św. Jakub, przyjaciel Pana wyprasza obfite błogosławieństwo dla Galicji, innych ludów Hiszpanii, Europy i tak wielu innych miejsc za morzami, gdzie Apostoł jest znakiem chrześcijańskiej tożsamości i inspiratorem głoszenia Chrystusa.

Źródło: www.ekai.pl


Autor: Paweł Buczkowski | Dodano: 24.01.2011 | Ostatnia zmiana: 24.01.2011