Camino de Santiago

Otwarte Ramiona Mojego Camino

06/2013
Otwarte Ramiona Mojego Camino

Tamara Frączkowska :: 30.06.2013 15:52
Camino z przyjacielem psem

Wędrowanie z psem przyjacielem - wspaniałe przeżycie. Spotkałam na Camino psy wędrujące ze swoją panią albo ze swoim panem. Mały, czarny piesek dzielnie towarzyszył swojemu panu, który ciągnąc wózeczek pielgrzymował przez Camino z Lizbony do Jerozolimy czyli w przeciwnym kierunku niż inni pielgrzymi. Wesoły, rudy spanielek wiernie wpatrzony w swoją panią, młodą Hiszpankę wędrującą z Leon. Dzielny pies towarzyszący swojemu panu i ubrany w swoje własne "butki trekkingowe" - parę tę spotkałam jeszcze raz przed Katedrą Świętego Jakuba. Piesek z własnym plecaczkiem towarzyszący młodej, hiszpańskiej parze.  Kudłaty, biało - rudy piesek spokojnie leżący przy boku swego pana pogrążonego w zadumie  przed Katedrą Świętego Jakuba. I gdy patrzyłam na tych dzielnych, czworonożnych wędrowców myślałam o swoim niemłodym już piesku, który został w domu i na pewno tęsknił za mną i wiedziałam, że powita mnie swoim najradośniejszym merdaniem ogonka.


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 27.06.2013 20:00
Koty na Camino

Kocham koty! Ich niezależność, elegancję, gibkość. Jestem szczęśliwa, gdy okażą mi zaufanie i podejdą do mnie, a czasami nawet dadzą się pogłaskać. Na Camino spotykamy ich dużo, różnych: niezależne patrzące na nas z miejsca oddalonego od drogi albo przymilne podbiegające, gdy tylko się zatrzymamy albo rezydenci przy przydrożnych barach. My idziemy swoją Drogą i wsłuchujemy się w otaczającą nas ciszę i w nasze myśli. One też chodzą własnymi drogami skupione na swoich sprawach. Nasi bracia mniejsi. Czasami nasze drogi przecinają się i te momenty lubię najbardziej.


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 26.06.2013 20:11
Albergi

Alberga to miejsce wyjątkowe - taki drugi, chwilowy, ale ważny dom Pielgrzyma. Obojętnie czy jest to alberga municypalna, przykościelna czy prywatna, czy jest duża, mała czy malutka to zawsze witamy ją z radościa i z nadzieją, że będzie dla nas miejsce (i zazwyczaj jestheart) i z przekonaniem, że tu odpoczniemy po całodziennym trudzie wędrówki. Gdy rozłożymy już swój śpiwór, wykąpiemy się, wypierzemy i rozwiesimy do wysuszenia nasze ubrania, może chwilkę odpoczniemy to nadchodzi wspaniały czas refleksji, rozmów no i czas konkretnego posiłku - przygotowanego własnoręcznie lub zjedzonego gdzieś "na mieście". Wszystkie 17 alberg, w których zatrzymałam się, wspominam z melancholią. Były lepsze i gorsze, ale nie było złych, bo wszystkie przygarnęły mnie - strudzoną i brudną. Na Camino mijamy też opuszczone albergi. To taki smutny widok. Kiedyś tętniło w nich życie, zatrzymywali się utrudzeni Drogą pielgrzymi, kiedyś były takie potrzebne. Dzisiaj stoją zapomniane, niszczejące. Ale może jeszcze powróci ich czas, może my tam jeszcze kiedyś znajdziemy schronienie?


Komentarze (3): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Bozka :: 30.09.2017 14:39 Albergue !!!! Nie alberga ani albergi.
  • Bozka :: 30.09.2017 14:39 Albergue !!!! Nie alberga ani albergi.
  • Tamara :: 30.09.2017 15:34 Bożka! Wiem :) Jednak lubię takie spolszczenie "alberga", "albergi". Wybaczysz? :) Pozdrawiam i Buen Camino!


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 24.06.2013 21:04
Żółte strzałki

Żółta strzałka na Camino to prawdziwy przyjaciel pielgrzyma. Malowane są w wielu niezwykłych miejscach. Gdy je zobaczymy jesteśmy spokojni - idziemy dobrą drogą. Często towarzyszą im charakterystyczne muszle - atrybut Świętego Jakuba, a czasami pojawia się tęcza. Strzałki układane są także z kamieni albo z ... płatków kwiatów. Gdy skończy się nasze Camino, w sercu pozostaje jasny znak wskazujący nam dobry kierunek w życiu - żółta strzałka. Czy na długo? "Muszle i strzałki spotykamy każdego dnia pod różnymi postaciami, od nas zależy czy je zauważymy, czy miniemy obojętnie". Ten piękny cytat zaczerpnęłam z przepastnych zasobów internetu lecz niestety nie zanotowałm ani strony ani autora tych prostych i mądrych słów. Obyśmy zawsze zauważali żółte strzałki, które pojawiają się na naszj Drodze.


Komentarze (2): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Andrzej :: 01.10.2017 08:44 Ja dzielę żółte strzałki na "informacyjne " i pocieszające' , a zawsze je witam z radością -pozdrawiam Buen Camino
  • Tamara :: 02.10.2017 21:02 Ładnie :) A bliższa "definicja"? Pozdrawiam.


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 20.06.2013 20:04
Intencje Camino

Myślę, że każdy z nas wyruszając na Camino niesie w sercu prośby do Świętego Jakuba. Może prosimy o zdrowie dla swoich najbliższych i dla siebie? Może prosimy o zgodę w rodzinie? A może prosimy o odmianę swojego życia? Ja też wyruszałam z ukrytymi w sercu prośbami. I nagle, po kilku dniach Drogi olśniła mnie myśl, że otrzymałam tak wiele w życiu, że przede wszystkim mam za co DZIĘKOWAĆ. To było wspaniałe uczucie. Niosłam je w sercu przez całe Camino, a gdy doszłam do Santiago de Compostela i stanęłam wysoko za ołtarzem, tuż przy lśniącej figurze Świętego Jakuba, mogłam go objąć i podziękować. I gdy patrzyłam przez ramię Świętego Jakuba na tą piękną Katedrę uwierzyłam i wierzę nadal, że Święty Jakub o mnie nie zapomni.


Komentarze (2): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Majka :: 06.08.2019 08:19 podobnie jak Ty niosę w sercu prośby i podziękowania.ale generalnie z góry okreslam jakie to camino będzie w danym roku. i wielkim szczęściem napełniło mnie, gdy mogłam dziękować za dar życia- narodziny moich wnuczek, w 2014, 2018 r. itak niosła mnie niesamowita radość w tym roku na c. primitivo pomimo choroby, złej pogody i innych przeciwności losu :)
  • Tamara :: 21.08.2019 16:27 Witaj Majko. Cieszę się razem z Tobą z narodzin Twoich wnuczek. Życzę Ci, aby św. Jakub prowadził Ciebie i Twoją rodzinę szczęśliwie przez wszystkie ścieżki życia. A Ciebie nich szczęśliwie prowadzi przez wszystkie Drogi Camino, na które jeszcze się wybierzesz. Buen Camino!


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 19.06.2013 21:30
Rzeczy na Camino

Rzeczy, które zabieramy ze sobą na Camino są bardzo ważne. Są bardzo ważne, bo służą nam w codziennej Drodze, a jednocześnie nie może ich być zbyt dużo, bo niesiemy je w plecakach na własnych plecach. Czas przeznaczony na rozsądne zastanowienie się nad tym co ze sobą zabrać, to na pewno nie jest czas stracony. Ten czas zaowocuje w czasie drogi. W moim plecaku Deuter ACT LITE 35+10 SL (czyli wersja dla kobiet) znalazły się rzeczy naprawdę podstawowe i wszystkie (poza peleryną NorthFace - na szczęście nie padało) były potrzebne. Poza chusteczkami higienicznymi do mycia, które zostawiłam w jednej z pierwszych alberg.smiley

Rzeczy te tworzą "nasz dom". W kolejnych albergach, gdzie warunki są bardzo różne, rzeczy te określają i wyznaczają naszą prywatną przestrzeń. Gdy położyłam na kolejnym piętrowym łóżku swój śpiwór, a na sznurku powiesiłam do wyschnięcia swoje wyprane rzeczy - zawsze poczułam, że jestem u siebie.

 

 

 


Komentarze (1): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Ondraszek :: 20.06.2013 17:59 Ja sobie nie żałuję z ciężarem plecaka, mam nawet \"na wszelki wypadek\" np. drugie buty, po doświadczeniach z pierwszego camino. Dobry plecak sprowadza ciężar na biodra a te prosto na nogi. Resztę do kształtu pleców można dopasować. A tak w ogóle to co nosimy na własnych plecach jest swojego rodzaju wyzwaniem, ja mam zawsze około 12kg i to nie jest 1/10 mojej wagi (dużo więcej) założyłem sobie że to jest moje camino i wcale nie musi mi być lekko


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 18.06.2013 20:47
Sama w Drodze

Przygotowując się do Camino bardzo chciałam znaleźć towarzyszki w tej Drodze. Nie znalazłam, ale postanowiłam ruszyć nawet sama - pełna obaw. A po dwóch dniach wędrówki już wiedziałam: SAMOTNE CAMINO JEST WSPANIAŁE! Idziemy własnym tempem, zagłębiamy się we własne myśli, cała nasza wrażliwość otwiera się na cuda otaczającego nas świata, na jego kolory, dźwięki i zapachy! A gdy dochodzimy do albergi otaczają nas ludzie, z którymi możemy porozmawiać, podzielić się wrażeniami. Oczywiście jeżlei tego chcemy i jeżeli oni tego chcą. Jednak atmosfera w albergach jest taka, że ludzie garną się do siebie i chętnie rozmawiają. A my, po samotnej drodze, jesteśmy bardziej otwarci na innych. Ja poznałam Angelę z USA o wspaniałym, dobrym sercu; mądrą i praktyczną Stefi z Holandiii; Helen ze Szwajcarii z sercem otwartym do ludzi i znajomością 5 języków. Poznałam wielu innych, z wieloma wspaniale mi się rozmawiało i wielu wniosło coś dobrego do mojego Camino.

 


Komentarze (1): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Urszula Stasiak :: 03.01.2017 10:59 Cudnie! Miałaś takie same obawy jak ja przed samotnym wyruszeniem w Drogę. Dałaś radę to i ja dam


Dodaj komentarz »

Tamara Frączkowska :: 16.06.2013 19:48
Moje Camino trwa

Moje Camino skończyłam 12 czerwca 2013. W tym dniu w moim Credencial del Peregrino otrzymałam ostatnią sello Katedry Świętego Jakuba w Santiago de Compostela. Ale czy na pewno to kończy moje Camino? Czy to nie jest tak, że raz zaczęte Camino zostaje i trwa w nas na zawsze? Nie potrafię opisać swojego Camino dzień po dniu. Moje Camino jest jak ta zachwycająca lornetka z kolorowymi szkiełkami w środku, które przy każdym obrocie lornetką układają się w nowe, cudowne, niepowtarzalne ornamenty. Krajobrazy, trud, spotkani ludzie, zapachy, wzruszenie w wielkich katedach i małych kościółkach...

 

 

 


Komentarze (9): Pokaż/ukryj komentarze »

  • Maria :: 18.06.2013 14:13 To prawda , raz odbyte Camino trwa do końca chyba zycia, przynajmniej ja za nim tęsknie odkąd z niego wrociłam , w moim sercu będzie cały czas.
  • Patrick , Ireland :: 20.06.2013 00:29 The Way is truth !
  • ondraszek :: 20.06.2013 18:25 potwierdzam w przyszłym roku będzie 4te i końca nie widać , smutno mi było już w Santiago że to koniec w tym roku
  • wienka :: 08.07.2013 14:56 Witam,moje Camino skończyłam 7 czerwca,pozdrawiam
  • mistrzunio 655 :: 29.07.2013 20:39 pani Tamaro ja byłem na camino od 29 czerwca 2013 do 20 lipca 2013 start miałem z Atapuergi etap przed Burgos w Burgos dopiero dostałem credencial i w drogę podczas tego mojego camino tródno mnie się z panią nie zgodzić miałem podobne odczucia i mną też się opiekował Św . Jakub jestem Krzysiek ze starachowic pracujący obecnie w Niemczech swoje camino planowałem od roku i też się bałem wystartować ale ruszyłem i nie żałuję takich duchowych przezyć nie miałem nawet podczas pielgrzymek na Jasną Górę było wspaniale aż nie chciało mnie się wracać jeśli by pani chciała nawiązać kontakt mailowy to podaję swojego maila krzysiek1719@onet.pl mam 51 lat i już zarażony wirusem o nazwie Camino de Santiago chętnie bym powymieniał z panią wspomnienia ale decyzję pozostawiam pani pozdrawiam ciepło i serdecznie Krzysztof Kiełek wamos peregrinos desperados moje zawolanie na camino
  • Tamara :: 30.07.2013 22:08 Panie Krzysztofie, Camino to rzeczywiście wyjątkowe przeżycie. Żadne opowiadania i zjdęcia nie oddadzą tych uczuć i atmosfery - Camino po prostu trzeba przejść. Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę kolejnych wspaniałych przeżyć na Drodze Św. Jakuba.
  • Janka Z :: 10.08.2016 23:31 Pani Tamaro przeczytałam pani blog, bardzo mi się podoba. Taki przyjazny, ludzki - bez wzlotów i upadków, zbędnych natchnień. Nie wiem co się stało ale moj mąż od jakiegoś czasu mówi o camino trasą z Leon. Ja mam 70 on 76 i jestem pełna obaw czy podołamy. Rozumiem że w każdej chwili można wrócić ale może się uda? Co Pani sądzi o tym pomyśle jako doświadczona "caminowiczka"?
  • Tamara :: 11.08.2016 20:05 Pani Janko, dziękuję za miłe słowa o moim blogu. Myślę, że każdy kto pierwszy raz rusza na Camino ma wiele obaw. Ważne jest, aby rozsądnie i odpowiedzialnie ocenić te obawy. Na Camino wędrują ludzie w różnym wieku. Jednak najważniejsza jest ocena swoich sił i swojego zdrowia. Myślę, że jedną z większych trudności na Camino nie jest to, że musimy w ciągu dnia przejść wiele kilometrów, największą trudnością jest to, że musimy robić to CODZIENNIE. Nie wiem czy wędrujecie Państwo w Polsce i jakie macie doświadczenie? Może warto spróbować najpierw blisko swojego miejsca zamieszkania i wyruszyć na kilkudniową wędrówkę jakąś polską Drogą św. Jakuba. Na tym odcinku Camino, o którym Państwo myślicie (Leon - Santiago de Compostela) albergi (czyli schroniska dla pielgrzymów) i inne miejsca noclegowe są dość często - można więc w ciągu dnia iść tyle kilometrów na ile pozwalają nam siły. Proponuję zaopatrzyć się w Przewodnik np. nowo wydany "Przewodnik dla Pielgrzymów" Szymona Pilarz. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w realizacji tego pięknego pomysłu.
  • Janka Z :: 12.08.2016 15:43 Dzięki Pani Tamaro za szybki odpis i słowa otuchy. Taż podobnie jak Pani radzi to rozpatrywałam. W tym roku już nie damy rady ale w następnym chyba w maju/czerwcu wyruszymy. Do tego czasu będziemy wyrabiali kondycję chodząc po okolicy ok. 10 km przynajmmniej co drugi dzień. W poniedziałek zaczynam z pielgrzymką do M. Boskiej w naszej okolicy Ok. 10 km i porót też na piechotę. Zobaczę jak dostanę w kość! Czy była już Pani na następnej camino? Może jakąś inną trasą? Pozdrawiam Panią serdecznie i dzięki. Janka


Dodaj komentarz »