Camino de Santiago

To nie droga jest trudnością... To trudności są drogą...

Lucyna Szomburg
Polskie camino

Łagów - Zgorzelec


Koniec wędrowania! Dotarłyśmy do Zgorzelca!

Dzisiaj obudziłyśmy się później, niż zwykle, bo przed 8.00. Słońce było już wysoko na niebie. Gospodarze przygotowali nam śniadanie, z dobroci serca. Pogawędziliśmy sobie miło i o 9.00 ruszyłyśmy po raz ostatni na szlak. Musiałyśmy wrócić z Łagowa do miejsca, gdzie wczorajszego dnia opuściłyśmy szlak, to jest około dwa kilometry. Droga prowadziła przez las, więc cień i lekki wietrzyk uprzyjemniał nam wędrowanie. Za schroniskiem szlak odchodził w pola, w niedalekiej odległości od ściany lasu. Wkrótce minęłyśmy stawy rybne i zobaczyłyśmy zabudowania Jędrzychowic. Nigdzie śladu znaków muszli ni żółtych strzałek. Na szczęście jest dość dobry opis drogi w przewodniku i mapka. W ten sposób doszłyśmy do stareńkiego kościółka w Jędrzychowicach, otoczonego równie starym murem z kamieni.

Kościół był prawie otwarty, bo tylko krata dzieliła nas od wnętrza. Na głównym ołtarzu wisiał obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. Ileż pokoleń modliło się tu przed nami?!

Obok kościoła jest plebania, ale niestety ksiądz wywiesił kartkę, że pojechał do Jeleniej Góry na pogrzeb. Posiedziałyśmy na podwórcu kościoła karmiąc kotka proboszcza drożdżówką i patrząc na wielkie, stare modrzewie, w konarach których ptaki uwiły sobie gniazda. Wokół kościoła natknęłyśmy się na muszle św. Jakuba. Ale już na kolejnych kilometrach trasy pusto. Albo ktoś je pozrywał, albo w ogóle nie zawiesił.

Poszłyśmy ul. Bolesławiecką, dłuuuuugą, prowadzącą wzdłuż ogródków działkowych do mostu staromiejskiego, którym pielgrzymi podążają dalej, do Santiago. Tam szlak przechodzi w Oekumenische Pilgrim Weg. Przy moście jest młyn trójkołowy i śliczna, sympatyczna restauracja "Piwnica Staromiejska".

W "Piwnicy" po raz ostatni podstemplowałyśmy nasze paszporty pielgrzyma. Potem przeszłyśmy przez most na niemiecką stronę. Oczywiście NIE bez przygód. Okazało się bowiem, że mamy nieważne dowody osobiste i to od 1992 roku. Ale nasz wrodzony urok, sympatyczne twarze, wiek wzbudzający zaufanie - to wszystko spowodowało, że panowie strzegący granicy polsko-niemieckiej wpuścili nas na drugą stronę. Przeszłyśmy most w Zgorzelcu i po niemieckiej stronie od razu natknęłyśmy się na kamienny słup z dwiema muszlami św. Jakuba, tą polską, białą na niebieskim tle i niemiecką, żółtą, z dwoma mieczami, również na tle niebieskim.

Dalej droga prowadziła obok ewangelickiego kościoła św. Piotra. Obeszłyśmy kościół wokoło, nie wchodząc do środka, bowiem wewnątrz odbywał się koncert. Wróciłyśmy na polską stronę do Piwnicy Staromiejskiej na obiad (cena dla pielgrzymów z dziesięcioprocentową zniżką).

Piszę mój pamiętnik z pełnym brzuchem, popijając pierwsze na pielgrzymce piwo. Za plecami, spadając kaskadą, przetaczają się wody Nysy Łużyckiej. Parasole rzucają miły cień.

Św. Jakubie, dobrnęłyśmy do celu. Radość i smutek zarazem. Coś się kończy, by mogło zacząć się coś nowego. Dziękuję Ci za to, że towarzyszyłeś nam w drodze, że pomagałeś nieść ciężkie plecaki, rozganiałeś chmury... Do Santiago jeszcze daleko... Pewnego dnia wrócimy na Camino...

PS. Pragnę podzielić się dobrą nowiną z wszystkimi, którzy zaglądają na tę stronę.

Otóż po powrocie z Dolnośląskiej Drogi św. Jakuba otrzymałam wiadomość, że ksiądz proboszcz z Chocianowa pragnie aktywnie włączyć się w pomoc pielgrzymom. Myślę, że niezapowiedziana „wizyta” samotnie pielgrzymujących kobiet z Trójmiasta zaskoczyła nieco proboszcza nie tylko w Chocianowie. Następni wędrowcy do grobu św. Jakuba na pewno spotkają się z ciepłym i miłym przyjęciem na całym Szlaku.

Staszek Halarewicz, jeden z inicjatorów odtworzenia Dolnośląskiej Drogi św. Jakuba zorganizował już spotkanie z opiekunami poszczególnych odcinków. Miejmy nadzieję, że wkrótce poprawi się oznakowanie szlaku.

Komentarze

Zofia Fryźlewicz (czł. Klubu 0d 2008) - 10.08.2023 11:34

Drodzy Bracia w Camino ! Dawno nie zaglądałam na tę stronę, a dziś, w poszukiwaniu pewnej informacji, natknęłam się na opinie dot. camino polaco, m.in. Szlaku Pomorskiego św. Jakuba. We wrześniu 2022 r., z koleżanką Ewą przeszłyśmy blisko połowę tego szlaku z Gdańska do Darłowa. W tym roku, też we wrześniu, chcemy dojść do Świnoujścia. Szlak jest wart tego wysiłku z uwagi zarówno na walory przyrodnicze, jak bogactwo dziejów historii. Przejście ok. 300 km upoważnia nas do zgoła innej opinii, niż powyższe. Korzystałyśmy oczywiście także z noclegów przy kościołach, w klasztorach u zakonnic; jeśli się zdarzył brak warunków do nocowania, to nam nawet pomagali znaleźć odpowiednie locum, np. w Sławnie. A przede wszystkim, doznałyśmy na Szlaku dużo dobra i sympatii od spotkanych ludzi. Buen camino !

Piotr - 10.05.2021 09:56

Witam Wszystkich. W 2020 przeszedłem Polskie Camino od Fromborka do Świnioujścia. W 100% potwierdzam podejście tzw. księży do ludzi podążających tym szlakiem. Nie chcą udzielić noclegu mimo że plebanie wyglądają jak hotele. Sama trasa jest bardzo żle oznakowana i w dużej mierze prowadzi poboczami głównych dróg. Nie polecam tej drogi w Polsce jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia- wypadki, potrącenia. Noclegi przewaznie w hotelach lub pensjonatach za dużą kaskę. W Polsce Alberg NIE MA. !!!!!! Są tylko jakieś domy pielgrzymkowe ale przeważnie otwarte tylko dla grup pielgrzymkowych a tak zamknięte na cztery spusty.Jak ktoś ma ochotę dowiedzieć się czegoś więcej to niech pisze na adres piotreksch1@gmail.com Buen Camino.

Piotr - 27.04.2021 11:26

Dziękuję za ciekawą relację.

Zobacz wszystkie »